Brytyjska prasa o naszym ośrodku!
Miło nam poinformować, że w majowym wydaniu brytyjskiego miesięcznika „Professional Social Work” został opublikowany artykuł dotyczący pracy pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Wołowie.
Dziennikarka Natalia Phillips rozmawiała z Elżbietą Krzykwą, kierownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej o wsparciu udzielonym ukraińskim uchodźcom przybywającym do Gminy Wołów.
Zachęcamy do przeczytania przetłumaczonego artykułu:
„Kiedy przyjeżdżają, często niosą ze sobą to, co udało im się zabrać ze sobą w małym plecaku lub nawet plastikowej torbie. Niektórzy przyjeżdżają z paszportem w ręku”, mówi Elżbieta Krzykwa, kierownik pracy socjalnej w Wołowie woj. dolnośląskie, południowo-zachodnia Polska. „Do tej pory przyjęliśmy 140 rodzin, głównie kobiety i dzieci, ale ta liczba rośnie z każdym dniem – dodaje. Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę około 4,3 mln Ukraińców uciekło, większość – 2,5mln – do sąsiedniej Polski. Ogromny napływ oznacza, że służby socjalne muszą działać szybko w trybie ciągłym. Specjaliści z wielu agencji pracują bez przerwy w celu zorganizowania zakwaterowania, wyżywienia, odzieży, zaopatrzenia medycznego i opieki zdrowotnej. Po raz pierwszy doświadczyliśmy tak ogromnej fali uchodźców i szczerze mówiąc nie byliśmy na to gotowi, ale nie sądzę, żeby ktokolwiek mógł być kiedykolwiek przygotowany na takie trudna sytuacja – mówi Elżbieta. „Najbardziej uderza nie tylko entuzjazm i chęci profesjonalistów, którzy często pracują poza ich możliwości, ale zaangażowanie miejscowej ludności, która odgrywają najważniejszą rolę w ułatwianiu tej pomocy.” W Polsce społeczności zjednoczyły się, aby: zbierać, organizować i rozdzielać potrzebną pomoc – od koców, ubrań i zabawek po żywność i artykuły dla niemowląt. Wielu lokalnych specjalistów, w tym prawników, lekarzy i tłumaczy, oferują swoje usługi za darmo.
„Uchodźcom bez wątpienia trudno jest się odnaleźć w tak trudnej i niepewnej sytuacji – mówi Elżbieta. "to ogromy smutek i szok, jaki widzimy na ich twarzach, kiedy wysiadają z autobusu." Widzimy strach przed nieznanym, ale także odporność. "Te kobiety, które wspieramy, nie chcą tu po prostu „być”, one chcą aktywnie wspierać innych i, co najważniejsze, czuć się potrzebnymi. Wśród nich panuje wielki duch solidarności z ich rodzinami ukraińskimi.
Ochotniczo pomagają innym osiedlić się w nowym miejscu, rozdawać żywność i odzież, wspierać inne matki opieką nad dziećmi, aby mogły odpocząć”. Niektórzy uchodźcy są niesamowicie otwarci i opowiadają o swoich doświadczenia, mówi Elżbieta. „Wielu chce nam powiedzieć, co widzieli podczas ucieczki, wojny, chcą się z nami podzielić tymi wspomnieniami i najlepszą rzeczą, jaką możemy zrobić, to słuchać. Historie im bliskie odeszły w tyłu, ich domy i zwierzęta, podkreślają tylko okrutną rzeczywistość dewastacji prowadzonej przez Rosję na ziemi ukraińskiej.
Inni wciąż są w szoku i nie wierzą w to, co dzieje się w ich ojczyźnie. „Powitaliśmy rodziny z miasta Brody (obwód lwowski) które przybyły do Polski zanim wojna dotarła do ich miasta – wspomina Elżbieta.
„Po prostu nie chcieli u nas zostać – byli zmartwieni, że stracą prace nauczyciele, jeżeli nie powrócą na Ukrainę, więc postanowili wrócić. Wrócili, a ich miasto zostało … zbombardowane kilka dni później. „Większość rodzin podkreśla, że są tylko tutaj tymczasowo, ale niektóre rodziny chcą zostać, wysłać swoje dzieci do polskich szkół i znaleźć pracę.”
Trauma wojny stworzyła fizyczne i emocjonalne bariery dla tych, którzy jej doświadczają, mówi Elżbieta, niektórzy ludzie „potrzebują dni, by wypowiedzieć jedno słowo”.
Dla takich osób oferowane jest wsparcie psychologiczne. Wczesna terapia skoncentrowana na traumie, a także wsparcie ze stratą i żalem, ma kluczowe znaczenie na początkowych etapach ich podróży. „Omówienie ich traumatycznych doświadczeń może być pomocne w ich przyszłość i dokładamy wszelkich starań, aby oferować taką pomoc” mówi Elżbieta. Jednak nie tylko Ukraińcy potrzebują wsparcia. Ścisła współpraca z osobami, które przeżyły traumę spowodowana wojną na Ukrainie oznacza, że Polscy pracownicy socjalni prawdopodobnie sami będą narażeni na zastępczą traumę. „Nieustannie pracujemy, aby zapewnić dodatkowe wsparcie naszym pracownikom, ponieważ jest oczywiste, że codzienna praca z uchodźcy oznacza, że praktykujący są coraz bardziej dotknięci otaczającą ich aurą smutku i żalu – mówi Elżbieta.